Idealna przystawka przed trzecią częścią.
Idealna przystawka przed trzecią częścią.
Od premiery drugiej Bayonetty miną wkrótce cztery lata i cały czas pozostaje ona najbardziej odjechanym, a zarazem genialnym slasherem, jaki przekroczył granice Japonii. Domyślam się, że obcowanie z tym tytułem mogło być trudne dla większości graczy ze względu na platformę docelową – Bayonetta 2 powstała jako tytuł na wyłączność dla Wii U. Jeżeli więc nie wiecie, z czego wynika wybitność tej produkcji, odsyłam do naszej archiwalnej recenzji, która wyjaśni co i jak.
Mamy połowę lutego 2018, panowie i panie z Platinum Games dłubią przy trzeciej części, którą w grudniu zapowiedział enigmatyczny teaser, a do sklepów trafia zestaw Bayonetta 1 i 2 na Nintendo Switch. Must have dla fanów? Kolejny system-seller? A może nikomu niepotrzebny port kilkuletnich gier? Raczej to pierwsze i drugie, choć co do jakości i zawartości portu można mieć pewne zastrzeżenia.
Bayonetta 1 i 2 prezentują się niemalże identycznie jak na Wii U. Obie mają rozdzielczość 720p (na telewizorze i w trybie przenośnym), więc nie należy się spodziewać wyraźnego skoku jakości obrazu, jeżeli mamy w pamięci wcześniejsze wersje. Wprawne oko wychwyci lepsze cienie i kilka innych drobiazgów w "dwójce", ale są to naprawdę kosmetyczne zmiany, których równie dobrze mogłoby nie być. Jedyną kluczową zmianą jest o wiele płynniejsza animacja. Na Wii U Bayonetta 2 potrafiła boleśnie zwalniać, dlatego widok niemal stałych 60 fps-ów na Switchu daje prawdziwe ukojenie. Zdarza się, że przy większym zamieszaniu animacja zgubi kilka klatek, ale w porównaniu z wersją na słabszą konsolę nie jest to nic, na co można często narzekać.
Inną nowością jest wsparcie dla figurek Amiibo, które dają nam dodatkowe kostiumy czy przedmioty ułatwiające walkę. Co najważniejsze, podpięcie figurki Linka, Samus czy księżniczki Peach nie oznacza wyłącznie zmiany skina bohaterki, ale realnie wpływa na rozgrywkę. W nowych strojach Bayonetta zyskuje dodatkowe animacje ruchów, które są charakterystyczne dla danej postaci – np. przebierając się za bohaterkę Metroida, możemy się zmieniać w kulkę itd.
Bayonetta 2 na Wii U posiadała tryb 2-osobowej kooperacji, ale wyłącznie po sieci. Port na Switcha dodaje lokalny multiplayer, do którego potrzeba dwóch oddzielnych konsol i dwóch egzemplarzy gry. Co nie powinno dziwić, bo jakoś nie umiem sobie wyobrazić grania na podzielonym ekranie.
Poza płynniejszą animacją, wsparciem dla nowych figurek Amiibo i lokalnego multiplayera, dwie części Bayonetty na Switcha są trudne do odróżnienia od oryginałów na wcześniejsze platformy. Posiadacze edycji na Wii U mogą przez to kręcić nosem, ale z drugiej strony próba dotarcia z tak genialną grą, jaką jest Bayonetta 2, do szerszego grona odbiorców, zasługuje wyłącznie na pochwałę. Oczywiście miło byłoby zobaczyć, jak gra śmiga w 1080p/60fps. Nie obraziłbym się również na widok kilku nowych wyzwań czy jakiegoś bossa. Tym niemniej jako zestaw dwóch świetnych gier, w które można teraz zagrać i na telewizorze, i w kolejce do lekarza, Bayonetta 1 i 2 broni się bez niczyjej pomocy.
Nie da się jednak ukryć, że granie na małym ekranie w trybie przenośnym powinno być traktowane jako ciekawa, ale mocno ograniczająca alternatywa. Popisy Bayonetty po prostu TRZEBA podziwiać na wielkim telewizorze, by docenić zakręconych bossów, szalone akcje i kuriozalne pomysły Japończyków, przez które co kilka minut można zbierać szczękę z podłogi. Szczególnie, gdy zdecydujemy się na sterowanie dotykowe. Mazanie palcem po ekranie i stukanie w przeciwników jest responsywne i całkiem intuicyjne, choć oczywiście w trybie przenośnym bardzo mocno ogranicza widoczność. Co więcej, nie jest ono dostępne w trybie multiplayer.
Bayonetta 1 i 2 nie zawodzi jako port, ale jeśli ktoś (bezpodstawnie) liczył na rozbudowany remake, powinien się mocno zastanowić nad zakupem. Pierwsza część ma już swoje lata, co widać w modelach postaci czy elementach otoczenia – z drugiej strony kierunek artystyczny, dynamiczna praca kamery i szalone tempo rozgrywki rekompensują objawy starości. Bayonetta 2 jest pod każdym względem ładniejsza i bardziej dopracowana, więc trudno się do czegoś przyczepić. No, może poza tym 720p, które nie wyciska siódmych potów ze Switcha.